wtorek, 18 maja 2010
Urok klasyki
Prywatne życie Henryka VIII przywodzi na myśl okrutną bajkę. Odepchnięte królowe, nieszczęśliwe królewny, na które nie czeka żaden książę, wreszcie krwawy Sinobrody poświęcający wszystko i wszystkich dla spełnienia snu o potędze swojej dynastii.
Ta krwawa opowieść, w której pełnoprawnie istnieją obok siebie wielka polityka i ludzkie wzruszenia, żądze przemawia do wyobraźni kolejnych pokoleń odkrywając coraz to nowe obszary interpretacji.
Produkcja z 1972 r. pod tytułem "Henryk VIII i jego 6 żon" to przede wszystkim ciekawy, wielostronny i uwolniony od ciemnego stereotypu portret angielskiego władcy. Jego małżonki stanowią jedynie pretekst do ukazania przemiany Henryka z beztroskiego i szlachetnego młodzieńca, który chętnie dzielił się władzą ze swoją żoną Katarzyną i kardynałem Wolsey'em w dojrzałego politycznie, przepełnionego cynizmem tyrana. Kontrast jest uderzający także w warstwie wizualnej: sprawny fizycznie i przystojny młodzieniec jest pod koniec życia własną karykaturą.
Film ma jedną , dość istotną wadę: 120 minut to zdecydowanie niewystarczający czas na ukazanie wszystkich 6 żon bez popadania w krzywdzące stereotypy i uproszczenia. Za wyjątkiem charyzmatycznej Charlotte Rampling( Anna Boleyn) i wzruszającej Lynn Frederick( Katarzyna Howard)kobiece role przemykają po ekranie bez zaakcentowania swojej odrębności.
Źródło: http://www.alekino.pl/program/?full/henryk-viii-i-jego-6-zon_1926
Subskrybuj:
Posty (Atom)