środa, 23 listopada 2011
Szczwana komedia, czyli Blackadder
Angielski humor ma rzeszę wielbicieli i nie mniej liczną grupę zagorzałych wrogów. Uznawany za hermetyczny i zanurzony w absurdzie potrafi jednak znaleźć dla siebie formułę strawną nawet dla osób nie przepadających za wyspiarskim poczuciem humoru. Jednym z takich osiągnięć jest niewątpliwie seria "Blackadder', polskiemu widzowi znana pod nazwą "Czarna Żmija". Ten wyborny spektakl historycznej zgrywy ma w sobie świeżość i lekkość, a doskonale dobrany zespół aktorski ożywia najeżony aluzjami tekst.
Akcja drugiej części serii osadzona jest w czasach elżbietańskich, zaś głównym bohaterem jest Edmund, lord Blackadder. Ulubieniec Elżbiety I, błyszczy sarkastycznym dowcipem i błyskotliwym umysłem. Ma przy tym wybitnie cyniczne spojrzenie na sprawy ludzkie i talent do wplątywania się w zawiłe intrygi. Towarzyszą mu dwaj niezbyt lotnej inteligencji osobnicy: sługa Baldrick i szlachcic Lord Percy Percy. Barwną galerię postaci dopełniają infantylna Elżbieta I, knujący przeciwko głównemu bohaterowi Lord Melchett, wreszcie niespełna rozumu niania królowej.
W pierwszej odsłonie pt. "Dzwony" Blackadder spotyka miłość swojego życia. Komizm sytuacyjny oparto na nieporozumieniach związanych z zamianą płci. Wybranka bohatera w męskim przebraniu i pod wdzięcznym imieniem Bob wprowadza chaos w cynicznym świecie arystokraty.
Drugi odcinek zatytułowany "Głowa" bawi się czarną legendą prześladowań religijnych. Blackadder , któremu powierzono nadzór nad egzekucjami katolików ułatwia sobie pracę sprytnym przesunięciem terminów , co w uniwersum serii może oznaczać tylko dalsze kłopoty.
Kolejna odsłona pod urokliwym tytułem " Ziemniak" wprowadza na scenę Sir Waltera Raleigh, któremu Blackadder rzuca nieco pochopnie wyzwanie i w konsekwencji na własnej skórze odkrywa uroki żeglowania po nieznanych wodach.
Czwarty odcinek nosi nazwę "Pieniądze" i koncentruje się wokół desperackich poczynań bohatera, ściganego przez biskupa Bath i Wells, któremu jest winien pokaźny dług. Sam dostojnik kościelny to monstrum jedzące noworodki i lubujące się w perwersjach seksualnych wszelkiego rodzaju.
Nawiązania do tematyki religijnej znalazły się także w następnym odcinku pt."Piwo". Blackadder usiłuje dokonać niemożliwego: w ciągu jednej nocy wygrać zakład w piciu i przekonać swych fanatycznych, purytańskich krewnych, iż jest godny ich majątku.
Ostatni odcinek pod wymownym tytułem "Łańcuchy" mierzy się z porwaniem głównego bohatera i jego rywala, Lorda Melchetta przez szalonego niemieckiego księcia Ludwiga.
Poziom serii jest bardzo wysoki, tak w warstwie realizacyjnej, jak i tematycznej. Humor nie jest jednolity, stanowi zgrabne połączenie komizmu sytuacyjnego z wyrafinowaną zabawą słowem i skojarzeniami. Wymaga on od widzów trochę wysiłku, nie zaś tylko bezmyślnego wtórowania salwom śmiechu z offu. By w pełni cieszyć się fabułą trzeba posiadać minimum wiedzy historycznej i kulturowej. Rzadka to cecha w dzisiejszej popkulturze, tym bardziej zasługuje więc na uznanie.
środa, 2 listopada 2011
Portret z tęczą
Dzieło Isaaca Olivera należy do najsławniejszych portretów Elżbiety Tudor,choć z pewnością w dzisiejszych kategoriach jest to przykład fałszerstwa w słusznej sprawie- ot, taki Photoshop ery nowożytnej. "Rainbow Portrait" powstał w 1600 r., a więc przedstawia kobietę mającą grubo ponad 60 lat. Status portretowanej wymusił jednak sztuczne odmłodzenie. Nie przystoi wszak władczyni, zwłaszcza nie mającej dziedzica, obnosić się z własną starością.
Elżbieta została przedstawiona jako Astrea, grecka bogini sprawiedliwości, która miała być ostatnią z nieśmiertelnych bóstw żyjącą pośród ludzi. Mitologiczne odwołanie zgrabnie połączono z chrześcijańskim pojęciem władzy królewskiej i jej boskiej legitymacji.
Obraz pełen jest mniej lub bardziej czytelnej symboliki. Dla współczesnego odbiorcy może być niezrozumiała, ale w czasach Tudorów swoisty kod ukryty w poszczególnych elementach kompozycji był czytelny i przemawiający do wyobraźni.
Przykładem niech będzie zdobiące lewy rękaw sukni wyobrażenie węża. Dzisiaj kojarzony raczej jednoznacznie źle, głównie z powodu biblijnego powiązania z siłami piekielnymi, w czasach królowej był symbolem mądrości. Warto zwrócić uwagę na tkwiący w paszczy rubin w kształcie serca. Sygnalizuje kierowanie się przez monarchinię rozumem, trzymaniem uczuć w ryzach umysłu.
Ciekawa jest ornamentyka płaszcza, który nosi królowa. Widnieją na nim wizerunki oczu i uszu. Brzmi to i wygląda nieco dziwnie, wręcz ekscentrycznie. Najprostsze wyjaśnienie odnosi się do wszechwiedzy władczyni, która ogarnia sprawy królestwa i swych poddanych, wszystko widzi i wszystko słyszy.
Dobór biżuterii jest bardzo wymowny. Perły reprezentują czystość i niewinność.
Wreszcie w prawej ręce królowa trzyma tęczę, kojarzoną z pokojem, wiarą i nadzieją. Dopełnieniem jest widniejąca na górze inskrypcja w języku łacińskim: Non sine sole iris. Oznacza ona " nie ma tęczy bez słońca". Słońcem jest Elżbieta, gwarant pomyślności narodu angielskiego.
Subskrybuj:
Posty (Atom)