Elżbieta I potrafiła docenić wagę publicznego wizerunku władcy. Przez całe panowanie z żelazną konsekwencją tworzyła i pielęgnowała własna legendę, mit o majestatycznej monarchini poślubionej własnemu ludowi ,pogromczyni Armady, Glorianie. Wyjątkowa pieczołowitość z jaką dbała o odbiór publiczny ,również międzynarodowy własnej osoby świadczy nie tylko o politycznej dalekowzroczności, ale i przypomina o niezwykłych okolicznościach w jakich przyszło jej sprawować władzę.
Obejmując tron po swej siostrze Elżbieta była boleśnie świadoma niepewności związanej z jej legitymacją do rządzenia. Testament polityczny ojca, a w końcu niechętne siostrzane namaszczenie nie wymazały ze świadomości wielu jej poddanych faktu,iż małżeństwo jej rodziców unieważniono, a ją samą uznano za królewskiego bastarda. Kontrowersje wokół legalności małżeństwa z Anną Boleyn i jej haniebny koniec położą się cieniem na panowaniu Elżbiety ,zmuszonej odpierać pretendentów w rodzaju swej kuzynki Marii Stuart.
Pochodzenie nie było jedynym problemem. O wiele groźniejsza dla utrwalenia władzy była kwestia płci. Kobiety na tronie były dziwactwem i to przejściowym, zmuszonym scedować władzę na męża lub syna. Tworzyło to podstawę do kwestionowania pozycji królowej, które w najlepszym razie prowadziłoby do jej decyzyjnego ubezwłasnowolnienia,a w najgorszym do zrzucenia z tronu.
Neutralizowanie czynników niekorzystnych dla Elżbiety opierało się w dużej mierze na uwypuklaniu jej zalet, tak osobistych, jak i wynikających z politycznych sukcesów. Stąd tak obfity materiał ikonograficzny, którego niezmienną cechą jest przytłaczający majestat portretowanej. Liczne wizerunki powstałe na przestrzeni kilkudziesięciu lat utrwaliły dwa znaki rozpoznawcze Elżbiety: płomiennie rude włosy i nieskazitelną biel cery. .Królowa nie starzeje się, jakby próbowano wmówić widzowi,że panuje także nad potęgą czasu.
Renesansowe portrety stanowiły dzisiejsze odpowiedniki oficjalnych fotografii, choć uwypuklały raczej majestat zajmowanej pozycji niż fizyczne podobieństwo. Do najsłynniejszych należy ten przedstawiający Elżbietę z Wielką Armadą.
Nieubłagana chronologia wskazuje na wiek portretowanej w okolicach 55 lat, co nie znajduje odzwierciedlenia na obrazie. Dominuje pełen przepychu strój królowej i jej władcza postawa. W tle widzimy klęskę Armady, namacalny dowód potęgi królestwa. Dłoń Elżbiety spoczywa na globusie, co z kolei podkreśla ambicję podboju nowych ziem.
Innym ciekawym przykładem obrazu z "drugim dnem" jest Portret z pelikanem.
Królowa nosi na nim broszę przedstawiającą pelikana. Ptaka, który według legendy karmił pisklęta krwią spływającą z własnej ,rozszarpanej przez siebie piersi. Przekaz jest klarowny: Elżbieta I gotowa jest na najwyższe poświęcenie dla dobra swych "dzieci", czyli poddanych.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz