piątek, 29 kwietnia 2011
Komu potrzebna jest monarchia ?
Pytanie to stale powraca na łamach gazet w Wielkiej Brytanii, zwykle przy okazji mniej lub bardziej znaczących dla tej instytucji wydarzeń. Ślub Williama i Kate ocieplił wizerunek skostniałej dynastii, której dzieje przez ostatnie lata znaczą skandale i fatalne błędy. Brytyjczycy lubią ponarzekać od czasu do czasu,że Windsorowie to droga w utrzymaniu i niezbyt reprezentacyjna firma, bez której w zasadzie mogliby się świetnie obejść. Ale nawet u tych najbardziej liberalnych, czy lewicowych tli się sentyment dla pustego splendoru i dumnie brzmiącej tradycji rodziny królewskiej.
Pytanie o rolę monarchy zadawano sobie już w przeszłości. Odpowiedzi na nie warto prześledzić na przykładzie panowania trzech królowych.
Elżbieta Tudor, gdy zasiadła na tronie Anglii była władcą w pełnym tego słowa znaczeniu. Europa w XVI wieku nie wyobrażała sobie nawet, że król może być stworzony zaledwie do machania tłumom i otwierania szpitali. Władza była jak najbardziej realna, z wszystkimi tego konsekwencjami. Od królowej wymagano zachowania godnego bożego pomazańca, który mądrymi decyzjami chroni swój lud i wiarę. Pytań o sens monarchii raczej nie zadawano, choć już następcy Elżbiety, z rodu Stuartów poznali na sobie gniew niezadowolonych poddanych. Eksperyment z republiką Cromwella okazał się klęską i być może w tym należy doszukiwać się głęboko zakorzenionej niechęci Anglików do rewolucyjnych zmian ustroju państwa.
Wiktoria wstąpiła na tron w momencie, gdy silna monarchia należała do historii. Realna władza przeniosła się z dworu królewskiego do Parlamentu i gabinetu rządu. Rola królowej pozostawała w wymiarze symbolicznym, jako matki narodu, co podkreślały jeszcze jej liczne ciąże. Osłabieniu wpływów politycznych towarzyszyło jednak wzmocnienie społeczne. Wiktoria była ucieleśnieniem panujących stosunków społecznych z przewodnią rolą arystokracji i bogatego mieszczaństwa. Podczas, gdy we Francji po licznych zawirowaniach utrwaliła się forma republikańska, a szlachta na zawsze utraciła swoje polityczne znaczenie, Imperium Brytyjskie wcielało w życie model nowoczesnego państwa z bardzo tradycyjną klasą rządzącą.
Panująca obecnie Elżbieta II jest w o wiele trudniejszej sytuacji, niż jej poprzednicy. Nie stoi za nią autorytet polityczny, a dawny podział społeczeństwa na klasy stracił na znaczeniu. Arystokracja utraciła monopol na rządzenie, choć jej pozycja jest wciąż mocna. Choć sama monarchini to wzór godności i poczucia obowiązku
jej potomstwo prezentuje sobą raczej żałosny obraz. Najbardziej charyzmatyczną postacią z rodziny królewskiej wydaje się być książę William i czas pokaże, czy dane mu będzie założyć koronę.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Arystokracja długo jeszcze nie straci swej pozycji w Eur. Zach. no chyba, że faktycznie globalne zmiany wywrócą wszytsko do góry nogami i świat pogrąży się w chaosie. Osobiście nawet za tym nie jestem bo jakkolwiek odrzucając względy politycznie (względne :)), arystokracja to w istocie "old money" i rosnący na tym punkcie 'fiś' Ameryki oraz coraz bardziej zesnobowanej socjety (show-biz, modeling itp), a poza tym sztuka i kultura dzięki której świat dziś jaki znamy trwa: muzea, galerie, zabytki... i w ogóle sama spuścizna! I dlatego gdybając między monarchią a arystokracja, szczerze wolałabym by upadek zaliczył kościół, jaki do kultury nie wniósł nic poza demagogią i mentalnym ograniczeniem. :)
OdpowiedzUsuńBardzo interesujący blog. Zamieniam się w observera i pozdrawiam!